Zeszły tydzień był bardzo intensywny dla naszego teamu. Najpierw czwartkowy trening, który treningiem się nie okazał, lecz krótką i intensywną wymianą kompozytu z 'Duchami'. Jakoś nikt nie miał serca do robienia pompek w święto ;)

W sobotę wybraliśmy się na II Piknik Militarny organizowany w Dąbrowie Górniczej. Było ciekawie. Mamy nadzieję, że za rok odbędzie się kolejna, 3cia już edycja Zlotu. Warto było pojechać zobaczyć co nie co (np. niezaplanowane zderzenie skotów) oraz poczuć niepowtarzalny klimat. Spotkaliśmy sporo ludzi lansujących się w swoich mundurach co przysporzyło nam nie małej zazdrości, w szczególności gdy pewna Pani chciała sobie zrobić zdjęcie tylko z mundurowymi a nas poprosiła o odejście na bok  Był to poważny cios, po którym wspólnie podjęliśmy jednogłośną decyzję i stwierdzenie że: 'Bez lansu nie ma baunsu'. Czas zacząć prawdziwy lans, bo po coś się w końcu te mundury ma. Fotki z wypadu na stronie w galerii.

A na koniec tygodnia strzelanka-jebanka z odwiecznym rywalem czyli lansiarzami z F.E.A.R.-u. Było fajnie i długo. Na zakończenie była partyjka w makao, która mam nadzieje stanie się od dnia wczorajszego tradycją, przy której będzie można także omówić i podsumować strzelankę.

Ze spraw organizacyjnych - operator Masło został zawieszony do odwołania z powodu notorycznej nieobecności na spotkaniach.

 PS. I nius z ostatniej chwili, ale nie wiadomo czy nie najważniejszy! Łata odnazł swoje stare, sprawdzone buty. Jego ulubione, białe adidasy idą w odstawkę... Też będziemy za nimi tęsknić ;P

Dzisiaj odbył się pierwszy wyjątkowy trening. Odbył się pod okiem prawdziwych wojskowych twardzieli, którzy musieli użerać się z takimi mięczakami jak my. Na początku nas zamęczyli karnymi pompkami za źle wykonywane ćwiczenia, ale potem dali sobie spokój widząc naszą 'kondycję'. Im dalej w las tym było lepiej, do momentu kiedy patrol podziurawił 2 cele a trzeci podczas całego ostrzału pozostał nietknięty. Generalnie wyszło nieźle, chociaż wiele rzeczy trzeba było robić od podstaw. Zarówno szkoleni jak i szkolący wyrazili swoje zadowolenie i obie strony wyraziły chęć dalszej współpracy.

Teraz pozostaje trenować nabytą wiedzę oraz przekazać ją tym, którzy nie byli. Ale dzięki metodzie 'przez mięśnie do głowy' wszystko można przekazać :>